Ten wpis ma na celu ostrzeżenie niektórych z Państwa, stanowi niejako dobrą radę, dla tych, którzy zamierzają się rozwodzić czy też są w trakcie procesu.
Życie pisze różne scenariusze, czasem potrafi nas zaskakiwać. Możemy mieć w głowie pewien plan, mieć pewność, że wszystko potoczy się w konkretny sposób, aż tu nagle spotyka nas niemiła niespodzianka.
Niezależnie od tego, jak dobre relacje panują między rozstającymi się stronami (tak, czasami relacje są dobre, choć wiem, że niektórym z Państwa trudno uwierzyć w to, że można się rozwieść „z klasą”) to nigdy nie można zapominać, że podczas procesu sądowego siedzicie Państwo po dwóch stronach sali, powód i pozwany to przeciwnicy procesowi, którzy mogą ze sobą walczyć, by zdobyć upragniony cel – satysfakcję, alimenty, majątek, kontakty z dziećmi itd.
Obserwuję czasem sytuacje, kiedy strona jest pewna „na 100%” dobrych intencji małżonka, że nie ma granic w udzielaniu mu wszelakich informacji o sobie, o planach procesowych, o swoim nowym związku itp. A potem otrzymuje z Sądu pismo, z którego wynika, że jednak intencje małżonka nie są już takie jak deklarował wcześniej, że wycofał się z deklaracji na szybki rozwód i bezpardonowo wykorzystuje teraz całą wiedzę, którą pozyskał przed procesem, by uzyskać z góry zamierzony cel. Tak jak wspominałam powyżej, cele walki mogą być różne, czasem konkretne: alimenty, opieka nad dziećmi, ale czasem dość osobliwe, takie jak zemsta, chęć odwetu.
Nie twierdzę oczywiście, że wszyscy mają na celu podstępne uzyskanie informacji, które później wykorzystują w procesie, ale opierając się na tym, co widzę na co dzień to zalecam Państwu ostrożność i staranne przemyślenie tego, czy intencje małżonka są rzeczywiście takie, jak deklaruje. Pozwoli to uniknąć przykrej niespodzianki w Sądzie i ewentualnych komplikacji podczas procesu rozwodowego. Proszę nie zapominać, że w Sądzie powód i pozwany stoją po dwóch stronach barykady.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }